Rozwój OZE kluczem do niższych cen energii


W czasie, gdy w Sejmie ważą się losy przyszłości lądowej energetyki wiatrowej, firmy oraz konsumenci ponoszą coraz większe koszty wynikające z przedłużającej się niepewności w obszarze OZE. Z analiz Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) wynika, że każdy dodatkowy 1 GW mocy zainstalowanej w lądowych farmach wiatrowych może obniżyć hurtową cenę energii elektrycznej o 9 zł/MWh. Dla przeciętnego odbiorcy przemysłowego oznaczałoby to roczne oszczędności sięgające kilkuset tysięcy złotych. Na niższych cenach energii zyskaliby jednak nie tylko przedsiębiorcy, lecz także gospodarstwa domowe i jednostki samorządu terytorialnego, dla których stabilne ceny energii to większa przewidywalność i bezpieczeństwo budżetowe.

Polska energetyka stoi dziś przed wyborem – przyspieszyć proces transformacji czy dalej funkcjonować w warunkach regulacyjnej niepewności. Kluczową barierą rozwoju lądowej energetyki wiatrowej przez lata pozostawała tzw. zasada 10H – przepisy obowiązujące od 2016 roku, które nakazywały lokalizowanie turbin w odległości co najmniej dziesięciokrotności ich wysokości od zabudowań mieszkalnych i niektórych form ochrony przyrody. W praktyce oznaczało to, że przy typowej wysokości turbiny rzędu 150 metrów, odległość od najbliższej zabudowy czy parku krajobrazowego musiała wynosić co najmniej 1,5 kilometra. W efekcie wykluczało to większość obszaru kraju z nowych inwestycji, skutecznie blokując rozwój tego segmentu OZE. W marcu 2023 roku przepisy zostały zliberalizowane – obecnie możliwa jest lokalizacja turbin w odległości nie mniejszej niż 700 metrów, przy spełnieniu określonych kryteriów. Jak wynika z analizy PSEW, zaniechanie rozwoju lądowej energetyki wiatrowej mogłoby kosztować Polskę nawet 63 miliardy złotych do 2030 roku. Wśród potencjalnych skutków wymienia się nie tylko wyższe ceny energii, ale również wzrost zależności od importu surowców energetycznych oraz zmniejszenie wpływów do budżetów gmin.

Warunki rynkowe a decyzje przedsiębiorstw

Z perspektywy sektora przemysłowego, rosnące ceny energii elektrycznej, koszty związane z systemem EU ETS oraz obowiązek uwzględniania zielonych certyfikatów w strukturze energii elektrycznej do odbiorców końcowych stają się istotnym impulsem do zmiany podejścia do polityki zakupowej. Coraz więcej przedsiębiorstw – zarówno dużych, jak i średnich – traktuje zabezpieczenie dostaw energii z odnawialnych źródeł jako strategiczny element stabilizacji kosztów operacyjnych oraz minimalizacji ryzyka regulacyjnego.

W Polsce funkcjonuje obecnie kilkudziesięciu operatorów źródeł odnawialnych, w tym ENGIE Zielona Energia, stanowiąca część międzynarodowej grupy ENGIE – działającej w obszarze niskoemisyjnej energii i usług. Spółka posiada portfel farm wiatrowych o łącznej mocy 241 MW oraz farm fotowoltaicznych o mocy 121 MWp. Dodatkowo w budowie znajdują się instalacje PV o mocy 7 MWp.

Jak wskazują eksperci ENGIE, rośnie zainteresowanie odbiorców przemysłowych elastycznymi modelami współpracy.

W ostatnim czasie obserwujemy wyraźny wzrost zainteresowania krótko- i średnioterminowymi kontraktami typu PPA, szczególnie wśród przedstawicieli przemysłu energochłonnego – komentuje Mateusz Madejski Dyrektor Sprzedaży i MarketinguKlienci oczekują dziś nie tylko elastyczności umów w obliczu niestabilnej sytuacji na rynku energii, ale także realnych narzędzi umożliwiających realizację własnych strategii dekarbonizacyjnych, które przełożą się na optymalizację kosztów. Bezpośrednia współpraca z producentem energii odnawialnej to realne korzyści biznesowe –  lepsze planowanie rozwoju, ograniczenie ryzyka związanego z wahaniami cen, spełnianie wymogów wynikających z przepisów krajowych i unijnych, a także gwarantuje wiarygodność biznesową i pewność pochodzenia energii. Aktualnie, w odpowiedzi na zapotrzebowanie rynku, rozwijamy działalności ENGIE Zielona Energia, aby jeszcze skuteczniej odpowiadać na oczekiwania klientów. W planach mamy m.in. rozwój oferty magazynów energii, morskich elektrowni wiatrowych oraz  dostaw biometanu do odbiorców przemysłowych.

Koszty technologiczne a opłacalność źródeł

Według  Agencji Rynku Energii to właśnie OZE charakteryzują się najniższymi technicznymi kosztami wytwarzania energii elektrycznej (znacznie poniżej kosztów zmiennych generowanych przez jednostki konwencjonalne). Choć koszty inwestycyjne w OZE wciąż są znaczące, to niskie koszty eksploatacyjne i długa żywotność instalacji sprawiają, że stają się one coraz bardziej konkurencyjne względem źródeł konwencjonalnych, gdzie –średni koszt elektrowni spalających węgiel kamienny to aż 441,5 zł/MWh. Co istotne, wartości te nie uwzględniają opłat emisyjnych ani kosztów handlowych, które dodatkowo obciążają źródła wysokoemisyjne.

Kluczowe w rozwoju instalacji OZE stają się inwestycje w infrastrukturę wspierającą elastyczność sieci – przede wszystkim w systemy magazynowania energii. Według dostępnych prognoz, koszt przechowywania jednej MWh energii może spaść z obecnych 373 zł do 212 zł w 2035 roku. Technologie magazynowania nie tylko umożliwiają bilansowanie zmienności produkcji z OZE, ale zwiększają także możliwości przyłączania nowych źródeł – szczególnie w regionach o dużym potencjale wytwórczym, ale ograniczonym dostępie do infrastruktury przesyłowej.

Przyszłość wiatraków pod znakiem zapytania

W Polsce istnieje zarówno potencjał technologiczny, jak i projektowy – według szacunków PSEW, sama zmiana zasady odległościowej może do 2040 roku odblokować aż 41 GW nowych mocy z wiatru. Kluczowe znaczenie będzie miało jednak tempo wdrażania reform oraz efektywność instytucjonalna. Dla przemysłu oznacza to szansę na bardziej przewidywalne i konkurencyjne ceny energii, natomiast dla samorządów – nowe źródła dochodów.

Scenariusz pozytywny zakłada przyjęcie znowelizowanej ustawy „odległościowej” w 2025 roku, odblokowanie projektów inwestycyjnych w lądową energetykę wiatrową, przyspieszenie rozbudowy sieci oraz uruchomienie programów wsparcia dla magazynów energii. W takim wariancie Polska mogłaby znacząco zwiększyć swoją niezależność energetyczną, ustabilizować ceny i przyspieszyć realizację celów klimatycznych.

Scenariusz alternatywny – wiąże się nie tylko ze stratami gospodarczymi, ale także z rosnącym ryzykiem uzależnienia od importu energii i surowców. Utrzymanie obecnego status quo może sprawić, że Polska nie wykorzysta w pełni potencjału rozwoju sektora OZE – co z perspektywy krajowej i unijnej byłoby zmarnowaną szansą na skokowy rozwój nowoczesnej energetyki.